C’est la vie
Czyli o tym gdzie przenocować w Rzymie?
To pytanie zadałam sobie zaraz po tym, jak spontanicznie zarezerwowałam z Babcią lot do Rzymu.
Ponieważ wielu z was, przeczytawszy o tym wyjeździe, dopytuje o godne polecenia miejsce do przenocowania w Rzymie, a zupełnie przypadkiem takie znalazłam, postanowiłam poświęcić mu nieco uwagi.
Opcji noclegu w Rzymie jest całe mnóstwo. Hotele, hostele, Bed & Breakfast, kwatery prywatne. Pomysł wyjazdu z Babcią do Rzymu powstał bardzo spontanicznie i czasu na jego organizację miałam niewiele. Ze względu na krótki czas pobytu i priorytety naszej podróży, chcieliśmy mieszkać jak najbliżej bazyliki św. Piotra, żeby nie tracić godzin na dojazdy. Tak więc interesował nas nocleg wyłącznie w samym Watykanie.
Surfując po necie znaleźliśmy Bed & Breakfast o francusko-angielskiej nazwie C’est la Vie Rooms.
Co kierowało właścicielami, aby miejsce znajdujące się w samym sercu Włoch nazwać po francusku i angielsku?
Trochę dziwne, ale postanowiłam się nie uprzedzać. Przejrzałam ich ofertę.
Nocleg w interesującym terminie był jeszcze dostępny, kolorowe zdjęcia pokoi zachęcały.
Sprawdziłam na mapie – adres Via Buccari 3 – to tylko 10 minut spacerkiem (w tempie Babci) do placu św. Piotra. Co ważne, zaledwie kilkaset metrów od stacji metra Ottaviano i nieopodal apteki, co zdążyło się przydać już pierwszym dniu pobytu.
Czyli coś w sam raz dla nas. Jak na typowe B&B serwowano tam także śniadania. Cena wydawała się rozsądna jak na oferowane warunki.
Rezerwuję!
Na miejscu okazało się, że C’est la Vie Rooms prowadzi młoda i niezwykle sympatyczna dziewczyna o wdzięcznym imieniu Amalia – co chyba wyjaśniało skąd te francuskie naleciałości – władająca „włoskim” odpowiednikiem języka angielskiego, co dodawało jej sporo uroku.
C’est la Vie Rooms wygląda jak by powstało z bardzo dużego mieszkania/apartamentu, z którego Amalia, pomysłowo stworzyła bardzo przyjazne i przytulne dla gości miejsce. Do dyspozycji gości przeznaczono 4 niezależne pokoje z łazienkami, utrzymane w nastrojowym i pastelowym klimacie, ponazywane odpowiednio Piazza Spagna, czy Fontanna di Trevi, itp. Wszystko było czyściutkie, świeże i pachnące.
Na wspólnym korytarzu Amalia zorganizowała kącik, w którym serwuje swoim gościom śniadania i poranną kawę. „Kącik” to dobre określenie, bo w C’est la Vie Rooms wszystko jest takie petit. Śniadanie niestety też 😉
Niektórym mogło przeszkadzać również to, że po wyjściu z pokoju trafiało się od razu na siedzących i jedzących śniadanie innych gości. Nam to nie wadziło, bo nie chcąc tracić ani minuty z pobytu zasiadaliśmy tam jako pierwsi. Poza tym z minusów to jeszcze widok z naszego okna, bo w zasadzie ograniczał się do widoku na dach.
Powyższe niedogodności, rekompensowała nam przemiła atmosfera, świetna lokalizacja, która zachęcała do spędzania całych dni na zwiedzaniu Rzymu, a do C’est la Vie Rooms i tak wracaliśmy w zasadzie tylko na nocleg, prysznic i na najlepsze cappuccino, jakie piłam podczas całego pobytu we Włoszech.
Dlatego też miejscu temu wystawiam pozytywną ocenę. C’est la Vie Rooms to miejsce godne polecenia nie tylko na wypad z Babcią.
Sympatycznej Amalii dziękujemy za gościnę i serdecznie ją pozdrawiamy.