Prawo do ekshumacji

Czyli co gdy o nasze zwłoki pokłócą się nasze dzieci?

W Rzymie z Babcią było cudownie i zamierzam jeszcze do tego tematu powrócić.

Jednak ponieważ w listopadzie zapadam na grobowy nastrój, lojalnie uprzedzam, że taki tu krótkotrwale zapanuje.

***

Żyjemy w państwie prawa, więc nie budzi niczyich wątpliwości, że nasze życie musi być podporządkowane przepisom prawa. A zastanawialiście się co ze śmiercią? Czy ona też jest prawnie regulowana?

Jest cały szereg przepisów, które w przyszłości uregulują twoją śmierć i inne rzeczy, które są z nią związane.

Te przepisy to przede wszystkim ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Obowiązuje od 1959 roku i nijak się ma do współczesnych realiów. Ustawodawca nie zmieniał jej zbyt często. No bo po co?

Życie – owszem uległo znacznej zmianie od lat 50 tych ubiegłego wieku, ale śmierć? Niczym się nie różni od tej sprzed 60 lat.

Czy aby na pewno?

Co może nas spotkać po śmierci?

W praktyce okazuje się, że śmierć może być równie problematyczna co życie, tyle że borykać się z tymi problemami będą już nasi potomni.

Czasami myślę, że to całe szczęście, że nieboszczyk nie ma okazji w tym „borykaniu” uczestniczyć.

Prawo do pochówku i ekshumacji

Ustawa uregulowała m.in. takie kwestie jak ta, kto ma prawo pochować zmarłego, jak też później go ekshumować.

Przepisy posługują się w tym celu stopniami pokrewieństwa wykorzystując prastarą, jeszcze z czasów starożytnego nomen omen Rzymu, zasadę jego obliczania. A zatem jedziemy:

Prawo do decydowania mają:

pozostały małżonek(ka);
krewni zstępni – czyli nasze dzieci, wnuki, prawnuki itd.;
krewni wstępni – czyli rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itd.;
krewni boczni do 4 stopnia pokrewieństwa – czyli rodzeństwo, wuj, bratanek, brat cioteczny itd.;
powinowaci w linii prostej do 1 stopnia – czyli teść i teściowa.

Co jeśli krewni mają różne koncepcje?

Nie ma co bagatelizować problemu odmiennych koncepcji pochówku, bo zdarza się, że rozbieżności są naprawdę duże – poczynając od kwestii zasadniczych co do tego na jakim cmentarzu i w jakim obrządku ma być pochówek, czy zmarły ma być skremowany, czy pochowany tradycyjnie, a kończąc na tym, czy uroczystość ma uświetniać trąbka, czy skrzypce.

Wyobraźcie sobie, że w sytuacjach naprawdę kryzysowych ludzie spierają się o to w sądach, bo przepisy nie rozstrzygają, co jeśli każdy z wymienionych członków rodziny ma inną wizję.

Ustawa do kitu – cała nadzieja w sądzie

W 1966 roku Sąd Najwyższy, który zajmował się taką sprawą i „odkrył Amerykę” uznając, że ustawa nie zastrzega pierwszeństwa żadnej z powyższych kategorii osób.

Dziękujemy Ci Wysoki Sądzie!

Niestety salomonowe to nie było, bo w ogóle nie pozwalało na praktyczne rozwiązanie problemu.

Po 6 latach inna tego typu sprawa znowu trafiła na wokandę do Sądu Najwyższego.

Chcąc tym razem wybrnąć z impasu, Sąd ten stwierdził, że skoro ustawodawca wymienił ww. kategorie osób w określonej kolejności, to znaczy, że dokonał pewnej hierarchizacji, a zatem w przypadku, gdy są osobne wizje pochówku głos dziecka osoby zmarłej będzie się liczył bardziej niż głos jej dziadka.

Śmiem jednak zauważyć, że mimo, iż trochę nas to posuwa do przodu, to nie rozwiązuje problemu całkowicie. Nadal zagadką pozostaje, jak postąpić w przypadku kiedy spierają się osoby z tej samej kategorii, np. rodzeństwo.

A dzieje się to naprawdę nierzadko. Zwłaszcza w przypadku ekshumacji w celu przeniesienia zwłok do innego grobowca, jak w poniższej sprawie.

Historia z życia wzięta – czyli procedura zmiany kwaterki

Pewien syn postanowił przenieść zwłoki swoich rodziców do rodzinnego grobu na innym cmentarzu. W tym celu złożył wymagany wniosek do Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Skoro synowi chce się w to bawić i poniesie wszystkie koszty z tym związane, to czemu nie. PIS wydał zgodę.

Usatysfakcjonowany syn zaplanował akcję w najdrobniejszych detalach. Aż tu nagle niespodzianka!

Na horyzoncie pojawia się jego brat i pomysł zmiany kwatery kwestionuje w czambuł.

Brat wykazał się refleksem i w odpowiednim terminie wniósł odwołanie od decyzji PIS.

Nie zgadzał się na ekshumację, ponieważ niezbyt jasne były dla niego intencje przeniesienia szczątków w inne miejsce. Argumentował, że rodzice byli emocjonalnie związani z miejscem zamieszkania i ich ostatnią wolą było, aby byli pochowani gdzie obecnie spoczywają ich prochy i że wobec tego nie należy naruszać ich ostatniego i wiecznego spoczynku.

Machina oskarżeń ruszyła

Syn, który miał wizję nowego miejsca spoczynku rodziców atak odparł zarzucając bratu, że tak naprawdę to brat nigdy nie interesował się grobami rodziców i nie odwiedzał ich nawet podczas Świąt Zmarłych.

Wojewódzki Inspektor Sanitarny, do którego sprawa trafiła po odwołaniu rozłożył ręce. Uchylił zgodę na ekshumację, bo uznał, że nie jest w stanie rozstrzygnąć sporu, a ustawa mu w tym w ogóle nie pomaga.

Teraz z kolei zdenerwował się syn numer jeden. Zdążył już opłacić panów grabarzy, którzy z łopatami stoją nad grobami i czekają – mamy kopać panie, czy nie kopać?

Ponieważ nie w ciemię był bity, złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Co na to sąd administracyjny?

Tym razem ręce rozłożyli sędziowie. Co my biedni sędziowie mamy zrobić skoro ustawa w tym względzie jest tak niejasna?

Myśleli, myśleli i wymyślili. Odeślemy braci na drzewo, czyli do innego sądu i pozbędziemy się sprawy. Mamy na to argumenty (poniekąd słuszne):

Prawo pochowania zwłok osoby zmarłej, wraz z prawem do ekshumacji oraz pamięć o niej stanowi dobro osobiste, chronione przepisami prawa cywilnego (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego), a do ochrony dóbr osobistych powołany jest sąd powszechny cywilny, a nie administracyjny.

Wobec powyższego spór pomiędzy osobami uprawnionymi do ekshumacji może być rozpoznany na drodze postępowania sądowego przed sądem powszechnym, w którym, sąd może wydać orzeczenie zastępujące czyjeś oświadczenie woli.[1]

***

I tak to proszę Państwa właśnie wygląda.

Jeśli synowie nadal będą się chcieli spierać, muszą założyć osobną sprawę w sądzie cywilnym, przed którym będą musieli udowodnić, który z nich jest lepszym (po śmierci) synem i który ma lepsze intencje.

Biorąc pod uwagę tempo orzekania w polskich sądach, niewykluczone, że sami nie dożyją właściwego rozstrzygnięcia.

Jaki morał z tej bajki?

1. Ustawę sprzed 60 lat trzeba koniecznie zmienić i to nie tylko w tym zakresie, bo wiele przepisów jest do kitu.

2. Jeśli chcecie by wasze dzieci nie rozszarpały waszych zwłok przy okazji pogrzebu, nie liczcie na sąd i na to, że przepisy się w końcu zmienią, ale w detalach spiszcie sobie za życia testament, a nim określcie czy chcecie trąbkę, czy skrzypce i uczyńcie osobę godną zaufania odpowiedzialną za te kwestie.

Kończę te wywody, bo muszę się zastanowić w swojej sprawie, żeby nie było że szewc bez butów chodzi.

Hmmm jaką by tu wybrać dębową czy mahoniową….

about author

admin

related articles