Historia pewnej darowizny

Co powinnaś zrobić jeśli twój małżonek podarował spore pieniądze swojej konkubinie (utrzymance), a ty – będąc jego żoną – nie wyraziłaś na to zgody?

To oczywiste! Powinnaś żądać od niej zwrotu nienależnego świadczenia!

To samo powinien zrobić mąż w przypadku, kiedy tą „szczodrą osobą”, obdarowującą innych, wbrew woli męża okazała się jego żona.

Pytanie tylko ile czasu ma oszukany mąż czy żona na takie żądanie, aby w świetle prawa nie okazało się ono spóźnione?

O tym jak to pewien Pan „załatwił” kwestię alimentów

Pewien Pan miał Żonę. Ale miał też …hmm… Przyjaciółkę. Któregoś pięknego dnia okazało się, że Przyjaciółka jest w ciąży i zamierza Panu urodzić Potomka.

Pan czuł się odpowiedzialny za swój czyn oraz za dziecko, które do życia powołał. Postanowił przekazać Przyjaciółce pieniądze na zakup mieszkania, w którym mogłaby ona wraz z Potomkiem zamieszkać, a które po skończeniu przez Potomka 18 roku życia, mogłoby stać się jego własnością. W ten oto piękny sposób Pan „załatwił” z Przyjaciółką kwestię alimentów. Zamiast comiesięcznych świadczeń alimentacyjnych – w istocie jednorazowo podarował jej środki na mieszkanie.

Pan był nie tylko odpowiedzialny, ale i uczciwy (przynajmniej częściowo). Radosną nowinę o dziecku przekazał też Żonie. Powiedział jej przy okazji, że zakupił mieszkanie na rzecz Potomka.

Żona, jak się domyślacie, nie wpadła w zachwyt…

Niebawem Pan odszedł od Żony i zamieszkał w nowym mieszkaniu z Przyjaciółką. Alimenty płacił, ale na rzecz „starej” rodziny, którą założył z Żoną, na nową nie musiał, bo z Przyjaciółką się dogadywali i prowadzili wspólne gospodarstwo. Poza tym nie zapominajcie – Przyjaciółka dostała przecież mieszkanie.

Parę lat potem Pan zginał w tragicznych okolicznościach. Po śmierci Pana Męża, jego Żona dotarła do aktu notarialnego, z którego wynikało, że mieszkanie, które Pan zakupił dla Potomka w istocie nie było formalnie nabyte przez Pana na jego własność, ale na własność … Przyjaciółki. To oznaczało, że ów mieszkanie nie weszło do masy spadkowej po Panu i nie podlegało dziedziczeniu. Zapewne nie na taki obrót sprawy liczyli spadkobiercy.

Proces Sądowy – Żona kontra Przyjaciółka

Rozczarowanie Żony było ogromne. Pchnęło ją do wytoczenia powództwa przeciwko Przyjaciółce.

Sądy rozpoznające sprawę zastanawiały się jak zakwalifikować umowę pomiędzy Panem a Przyjaciółką, na mocy której ten przekazał jej pieniądze. Doszły do wniosku, że nie była to umowa darowizny, ale inna umowa nienazwana, która przewidywała określone warunki przysporzenia. Jednak jej celem było przysporzenie Potomka, a nie Przyjaciółki. Ponieważ jednak w dacie zawierania tej „umowy przysporzenia” Pan z Żoną pozostawał w związku małżeńskim i we wspólności ustawowej, a „umowa przysporzenia” (w celu zakupu mieszkania) dla Przyjaciółki stanowiła tzw. czynność przekraczającą zakres zwykłego zarządu, na przekazanie środków pieniężnych przez Pana formalnie, w świetle prawa, potrzebna była zgoda Żony.

Zgodnie z prawem, Żona może taką zgodę wyrazić także po dokonaniu czynności, dla której taka zgoda jest wymagana.

Tylko jak myślicie, czy jakakolwiek żona w podobnej sytuacji wyraziłaby zgodę na darowiznę z majątku wspólnego dla kochanki męża?

Odpowiedź jest oczywista.

Żona za nic w świecie nie chciała potwierdzić dokonanej przez Pana czynności i odmówiła udzielenia zgody na „umowę przysporzenia”. W świetle prawa czynność, która wymaga zgody drugiego małżonka, w sytuacji odmowy zgody – jest czynnością nieważną. A zatem umowa przysporzenia pomiędzy Panem a Przyjaciółką była umową nieważną.

I co z tego wynika? Skoro umowa była nieważna, to nie było tytułu do przekazania pieniędzy na mieszkanie, a skoro tak, to pieniądze takie w prawie nazywamy nienależnym świadczeniem.

Żona była świadoma skutków prawnych braku jej zgody. Wiedziała, że skoro umowa przysporzenia była nieważna, Żona mogła domagać się od Przyjaciółki (bynajmniej nie swojej) zwrotu przekazanej kwoty (jako świadczenia nienależnego).

Zawiązał się pomiędzy nimi długoletni spór, bo jak się domyślacie – Przyjaciółka oddać pieniędzy (przeznaczonych na mieszkanie) nie zamierzała, a Żona z kolei, no … też ją rozumiem.

Przyjaciółka nie w ciemię bita, wybrała się do prawnika, a ten sprytnie poradził jej żeby się powołała na przedawnienie. Wobec tego Przyjaciółka podnosiła w sądzie:

Nie można żądać zwrotu nienależnego świadczenia, jeżeli od daty świadczenia minęło 10 lat!

Żona kontrargumentowała, że owszem – 10 letni termin przedawnienia istnieje, ale w jej przypadku termin ten nie biegnie od daty wykonania świadczenia (czyli zakupu mieszkania), bowiem wówczas Żona była przekonana, że nabywcą mieszkania jest Pan Mąż. Dopiero po śmierci Pana Męża dowiedziała się, że to nie Pan, a jego Przyjaciółka kupiła to mieszkanie, a więc w przypadku Żony 10 letni termin powinien się liczyć od dnia, w którym o powyższym Żona wzięła informacje. Ani dnia wcześniej!

Kto ma rację?

Zdziwicie się…

Sprawa przeszła przez dwie instancje, a ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy uznał, że przedawnienie jest instytucją mającą na celu ochronę dłużnika (w tym przypadku Przyjaciółkę), a nie wierzyciela (w tym przypadku Żonę), a także ochronę ustabilizowanych przez wiele lat stosunków prawnych, dlatego początek biegu terminu przedawnienia musi określać zdarzenie obiektywne, niezależne od woli stron. Przy zobowiązaniach do zwrotu nienależnego świadczenia, wymagalność, a więc stan, w którym wierzyciel ma możliwość żądania zwrotu świadczenia, powstaje z dniem wezwania przez wierzyciela dłużnika do zapłaty. Dlatego bieg przedawnienia rozpocznie się w dniu, w którym świadczenie powinno być spełnione gdyby wierzyciel wezwał dłużnika do zapłaty w obiektywnie najwcześniejszym terminie. Dla rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia nie ma znaczenia, kiedy wierzyciel dowiedział się o tym, że świadczenie było nienależne i zażądał jego zwrotu, bo mogłoby to być przecież np. po 20 czy 30 latach! A zatem dłużnik przez ten cały czas żyłby w niepewności.

Przekładając to na przypadek Żony, Pana męża i Przyjaciółki, Sąd Najwyższy orzekł, że bieg terminu przedawnienia rozpoczął się w chwili kiedy Żona obiektywnie mogła wezwać Przyjaciółkę do zwrotu nienależnego świadczenia, a zatem praktycznie od chwili zakupu mieszkania, a nie od chwili, kiedy dowiedziała się o tym, że Przyjaciółka została przez Pana męża przysporzona.*

* Wyrok SN z dnia 16 grudnia 2014 r. , sygn. akt. III CSK 36/14

Tym samym Żona sromotnie proces przegrała.

Mieszkanie zostało z Potomkiem, a pozostałe dzieci Pana męża, które narodziły się mu ze związku z Żoną, jak i sama Żona nie miała do niego żadnych praw.

Zdziwieni?

Ja się tęż trochę zdziwiłam. I zmartwiłam. Najsprawiedliwsze to to nie było.

Ale zdaje się, że kiedyś już Wam to pisałam:

W sądach nie ma sprawiedliwości, jest tylko wymiar…

***

Współczujemy Żonie i wyciągamy wnioski.

Wnioski:

Jeśli wiesz, że twoja połówka ma „szczodre serce” i mogłaby dokonać darowizny, albo innej umowy przysparzającej na rzecz osoby, której ty byś nie chciał obdarować – to bądź czujny. Dla zakwestionowania takiej darowizny i żądania zwrotu nienależnego świadczenia nie będziesz miał 10 lat od chwili kiedy się o nim dowiesz, ale od chwili kiedy obiektywnie mogłeś zażądać jego zwrotu – czyli najczęściej od daty zawarcia umowy darowizny.

about author

admin

related articles