Uderzyć czy nie uderzyć?

Powołałeś na ten świat dziecko. Wiesz, że musisz je wychować i żeby to zrobić nie wystarczy mu rano wsypać płatków do miseczki. Potrzeba czegoś znacznie więcej. Twojej miłości, zaangażowania, czasu, pieniędzy i cierpliwości.

Miłość – przychodzi naturalnie. Wydaje ci się, że zaangażowania też ci nie brakuje. Czasu – owszem, ale kto w dzisiejszych czasach ma go w nadmiarze. Pieniądze – osobny temat, ale decydując się na dziecko, wiedzieliście, że to kosztuje. Wprawdzie równie dobrze moglibyście za te pieniądze kilka razy w roku wyjechać na ekskluzywne wczasy, ale niech to, w końcu ten malec daje wam kupę szczęścia.

Czasem z przewagą kupy…

A jeśli ta przewaga „kupy” sprawia, że chwilowo nie odczuwasz radości? Czujesz tylko poirytowanie, bezsilność, rozczarowanie i wściekłość. Chęć wyładowania nerwów. Zastanawiasz się skąd wtedy człowiek ma wziąć tę cierpliwość?

Nie tworzycie przecież patologicznej rodziny, a mimo wszystko – Bajkowskim się zdarza, Kowalskim i wam czasem też.

Przecież to tylko klaps…

Doprowadzony do białej gorączki syczysz przez zęby, podnosisz głos, a w końcu czujesz, że dymi ci z uszu. Masz ochotę rozwiązać ten problem teraz. Natychmiast.

Sam przecież kiedyś dostawałeś. Dostawali też twoi koledzy. Ścierką przez łeb, kapciem lub pasem w tyłek, na kolana i w kąt.

No i co? Stało się coś?

Pod wpływem impulsu uznajesz, że jemu też się nic nie stanie, a jedno uderzenie, góra dwa, sprawią, że twoje nieusłuchane dziecko na chwilę skupi uwagę na tobie i zacznie cię słuchać.

Zgadza się – na chwilę. Może.

Kierowany impulsem podnosisz rękę i uderzasz. Uff, wydaje się, że ci ulżyło, bo wyładowałeś swoją złość. Adrenalina opada.

Czy wiesz, że nikt inny na tym świecie nie kocha cię bezwarunkowo tak jak twoje dziecko?

Twoje dziecko milknie. Podnosi do góry głowę i patrzy ci pytająco w oczy. Dlaczego mi to robisz mamo (tato)?

Milczenie trwa. A ty się zastanawiasz nad odpowiedzią. No właśnie – dobre pytanie.

Uderzając nie kierowałeś się przecież rozwiązaniem problemu, ale tym żeby sobie ulżyć. Niska to pobudka zważywszy na to, że dla tego, którego uderzasz jesteś najbliższą osobą, której ona ufa bezgranicznie.

Dopada cię myśl, że to, co zrobiłeś jest bez sensu.

Uczysz swoje dziecko żeby panowało nad negatywnymi emocjami, a pokazałeś mu przed chwilą, że sam tego nie potrafisz.

Jak mu teraz wytłumaczysz żeby nie bił młodszej siostry? Jak przekonasz żeby nie bił słabszego kolegi w klasie? Mówiąc „nie wolno bić dzieci”?

Bicie dzieci to przestępstwo

Czy wiesz, że wymierzając dziecku karę cielesną łamiesz prawo?

Tak, wiem, że ono jest twoje, ale nie w takim sensie jak przedmiot, który możesz potraktować dowolnie.

Mimo, że nasza Konstytucja zabraniała stosowania kar cielesnych w stosunku do każdego człowieka, także wobec dzieci, a bicie człowieka w było karane art. 217 kodeksu karnego (Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku), to jednak bicie dzieci długo nie było wyodrębnionym typem przestępstwa.

Brak takiego wyodrębnienia powodował, że mentalnie niewiele osób było zdolnych do myślenia w kategoriach, że używanie skórzanego pasa lub kabla do „wychowania” dzieci lub zmuszanie ich do klęczenia np. w kącie pokoju jest czynem zabronionym. Przemoc wobec dziecka można było tłumaczyć okolicznościami wyłączającymi winę dorosłego, mianowicie celami wychowawczymi, faktem, że jest to kara stosowana tylko w ostateczności, w odpowiedzi na przewinienie dziecka, itp.

Zmiany w prawie

W 2005 r. wprowadzono Ustawę o przemocy, ale i ona musiała zostać gruntownie zmieniona. Dopiero od 2010 r. bicie dziecka stało się określonym typem przestępstwa.

Zanim to nastąpiło, statystki były powalające – na 2.000 osób skazanych za bicie dorosłych przypadało tylko 10 skazanych za ten sam czyn popełniony wobec dzieci.

Na szczęście znowelizowano także kodeks rodzinny i opiekuńczy. Wprowadzono Art. 96[1] (Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych).

Teraz skoro prawo jest już zmienione, zmienić się musi „tylko” nasza mentalność

Dlaczego uderzenie dorosłego wciąż wydaje nam się bardziej karygodne od uderzenia dziecka? Przecież dziecko też jest człowiekiem. Na dodatek w przeciwieństwie do dorosłego, samo się nie obroni.

Wyobraź sobie, że twoje dziecko jest o 20 lat starsze. Czy wtedy też byś się na nie zamachnął. Wątpię. Pomyślałbyś raczej, że naruszyłbyś tym samym jego godność osobistą. Teraz też to robisz, bo mały człowiek również ma prawo do takiej godności.

about author

admin

related articles