Shareweek 2014. Podrzucam trochę świeżej lektury.

Prawnik na macierzyńskim czyta inne blogi. Poznajcie je.

To nie jest bynajmniej autoportret Prawnika na macierzyńskim. Wszelkie podobieństwo niezamierzone. (Nigdy nie nosiłam kitek, chyba, że byłam do tego zmuszana).

W ubiegłym roku o tej porze byłam początkującym blogerem i kiedy dostałam nominację do Shareweek 2013 z wrażenia pomyliłam imię osoby, która wymyśliła ten zwyczaj promowania blogerów i ich twórczości. W tym roku jestem już nieco bardziej opierzona i niniejszym naprawiam swój błąd. Autorem Shareweek nie jest Artur, jak informowałam ostatnio, ale Andrzej Tucholski 😉

A nominował mnie (juz tradycyjnie;) Looqash, o którym jeszcze wam dziś wspomnę, bo to sympatia odwzajemniona.

Zgodnie z zasadami, w ramach mojego Shareweek 2014 opowiem o blogach, na które regularnie zaglądam:

Hattu – to studentka prawa, która mimo, że studiuje taki kierunek, aby zostać bezwzględnym i bezdusznym prawnikiem (takim jak ja i reszta przedstawicieli tego zawodu), nie pozbyła się (jeszcze) swojej wrażliwości. Możemy to stwierdzić oglądając jej zdjęcia, które osobiście uwielbiam, jak i słuchając muzyki przez nią polecanej.

Prawo spadkowe w praktyce – to blog sympatycznej pani adwokat z Wrocławia, która w przystępny sposób przybliża zawiłości prawa spadkowego, a to nie wszystko na co panią mecenas stać, bowiem:

Rozwód, czyli wszystko, co trzeba wiedzieć o zakończeniu małżeństwa – to blog tej samej autorki co powyżej. Z racji tego, iż ostatnio wielu z moich klientów się rozwodzi podczytuję sobie ww. panią adwokat. Jestem pełna podziwu, że autorka pracując zawodowo jest w stanie prowadzić tyle blogów.

Dochodzenie wierzytelności – to z kolei blog radcy prawnego z Torunia, który trzyma sztamę z wierzycielami. Ponieważ mi też bliżej do wierzycieli niż dłużników, chętnie czytam wskazówki pana mecenasa jak tych dłużników skutecznie do muru przycisnąć.

Żeby nie było, że zwariowałam na punkcie prawa tak zupełnie i czytam tylko blogi prawnicze i te pisane przez prawników, wiedzcie, że z chęcią odwiedzam także inne strony.

Od kilku miesięcy Prawnik na macierzyńskim ma zaszczyt należeć do grupy wyróżnionych blogerów, zrzeszonych na FB pod egidą: „Wartościowe blogi”. Na początku czytałam blog niemal każdego blogera, który pisał w naszej grupie. Ponieważ jednak grupa ta już tak się rozrosła, że już nie daję rady śledzić losy wszystkich, nad czym ubolewam.

Jednak wciąż sentymentem darzę blogi:

Looqash – do którego zaglądam regularnie, a który jak widać zagląda również do mnie. Looqash wpisuje się w tzw. lajfstajlowy styl (o który zresztą i mnie posądził) i bardzo często wyraża bliskie mi poglądy. W dodatku jest z Poznania, do którego wracam z ogromnym z rozrzewnieniem z uwagi na fantasyczne 5 swoich studiów. Ech jak to było dawno!

Magda na zimno – to dziewczyna, o której jej czytelnicy mówią niecenzuralnie, że cierpi na cytuję: „zdrowe pierdolnięcie”. Ponieważ nie wypada mi się wyrażać w ten sposób, powiem wam, że jej postrzeganie rzeczywistości może faktycznie świadczyć o tym, że ta dziewczyna funkcjonuje w nieco innym wymiarze. Kiedyś ciarki po plecach mi przeszły, gdy przeczytałam nagłówek, że została wdową. Szybko się przekonałam, że nie należy tego co Magda pisze brać dosłownie.

Halo tu ziemia! – poznałam tego blogera właśnie dzięki Shareweek 2014 i chyba zostanę jego fanką.

Marcel q.blog – wprawdzie Marcel odgraża się, że jego blog, to „jego cyrk i jego małpy”, ale ja te małpy oswoiłam i polubiłam. Odgraża się też, że wkrótce wyjdzie za mąż. Póki co Marcel w Polsce nie masz na to szans, ale jeśli stanie się to prawnie możliwe, będę pierwsza, która o tym napisze na blogu ;).

Na koniec zostawiam perełkę, o którą nigdy bym siebie nie posądziła.

Radziok. Do it yourself – Prawnik na macierzyńskim nie cierpi szyć! Ani igła, ani nitka nigdy nie były moimi przyjaciółkami. Nie przepadam za tzw. feszyn. Powiem więcej, trochę mierzi mnie zarówno to całe snobistyczne towarzystwo, jak i lansowanie marek. Nigdy nie rozumiałam o co w tym chodzi. A tu moi drodzy pojawia się Radzio, prezentuje jakieś zdobycze z lumpa, a ja z zapartym tchem śledzę losy jego golfa i uciętych rękawków. Wiem, że sama nigdy tego nie uszyję, ale jakaś dziwna siła powoduje, że czytam i oglądam jak Radzio sie z tym pięknie uwija.

***

Ubiegłoroczny Shareweek Prawnika na macierzyńskim wyglądał tak. W tym miesjcu przepraszam za ten paskudny różowy obrazek. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Jak widać z roku na rok się poprawiam 😉
***
Jak stoicie z czytaniem innych blogów? Podzielcie się swoimi odkryciami lub własną twórczością. Chętnie poszerzę katalog zainteresowań. Skoro śledzę poczynania Radzia znaczy, znaczy że jestem otwarta na odmienności.
Tylko niech to nie będą traktory i wędkowanie. Są jakieś granice tolerancji 😉

about author

admin

related articles