Opieka naprzemienna, czyli poszukiwanie złotego środka

Jak wychowywać wspólne dziecko po rozwodzie? Oto jest pytanie na miarę „mieć czy być”.

Dla niektórych złotym środkiem jest ustalenie z drugim rodzicem tzw. opieki naprzemiennej (znanej też jako opieka równoważna), dzięki której dziecko przez pewien ustalony okres czasu mieszka z mamą, przez kolejny z tatą, a potem znowu z mamą, itd… O tym, jak wygląda opieka naprzemienna w polskich sądach już pisałam (tędy możesz trafić do wpisu o opiece naprzemiennej).

Opieka naprzemienna wciąż wywołuje wiele kontrowersji. Jednym pomysł się podoba, inni go krytykują zarzucając, że taka opieka to wygodnictwo dla rodziców i uprzedmiotowienie dziecka, które traktowane jest przez nich jak bagaż. Ci drudzy twierdzą także, że opieka naprzemienna rozbija rytm życia dziecka. Zgłaszają się jednak do mnie coraz częściej tacy, którzy walczą o to, by kontaktu z dzieckiem nie stracić. Najczęściej zaczynają od retorycznego pytania:

-No niech mi pani powie – jak ja mogę wychowywać swoje dziecko, jeśli mam do niego dostęp raz na 2 tygodnie, a do tego dostęp ten jest jeszcze utrudniany przez rodzica sprawującego opiekę na stałe?

Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi.

Rzeczywiście trudno pełnić funkcje rodzica, kiedy ma się z dzieckiem tak ograniczony kontakt.

Opieka naprzemienna sprawdza się, a w zasadzie jest możliwa, tylko wówczas, gdy oboje rodzice są przekonani co do tego, że jest to dobre rozwiązanie dla ich dziecka i deklarują szczerą wolę współpracy w tym zakresie. Jeśli sprawa trafiła pod sąd, to sama wola rodziców już nie wystarcza. Sąd zanim się na nią zgodzi oceni czy takie rozwiązanie jest korzystne dla dziecka.

Wychowanie dziecka w takim systemie wymaga od rodziców przede wszystkim umiejętności nieprzenoszenia wzajemnych konfliktów na dziecko, okazywania szacunku do drugiego rodzica, czyli jednym słowem dojrzałości, na którą niewielu rodziców jest gotowych.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której dziecko przez miesiąc przebywa u mamy, od której słyszy jaki to ojciec jest nieodpowiedzialny, a przez kolejny – przebywa z ojcem, od którego z kolei dowiaduje się, że matka to rozpustnica, a w dodatku rozrzutna i niekonsekwentna. W efekcie dziecko jest stawiane między przysłowiowym młotem a kowadłem. Po takiej indoktrynacji trudno od niego oczekiwać, żeby dobrze znosiło tą formę opieki. W najlepszym razie naturalną konsekwencją takiego życia będzie emocjonalne rozchwianie, w najgorszym depresja ze wszystkimi jej konsekwencjami.

Jeśli więc antagonizmy pomiędzy małżonkami są tak głębokie, że nie potrafią ich przezwyciężyć, albo koncepcje na wychowanie dziecka skrajnie odmienne, lepiej niech ci rodzice porzucą myśl o naprzemiennej opiece.

Jestem bardzo ciekawa ilu z was potrafiło sobie i dziecku ułożyć życie w taki sposób, aby bezkonfliktowo funkcjonować w systemie opieki równoważnej. Czy są wśród was tacy? Będę wdzięczna jesli podzielicie się swoimi doświadczeniami w komentarzach.

Jednocześnie chciałam was poinformować, że TVP 2 realizuje aktualnie materiał do programu „Pytanie na śniadanie” właśnie na temat opieki naprzemiennej. w związku z tym TVP 2 poszukuje rodziców, bohaterów tego materiału, którzy zechcieliby podzielić się swoimi doświadczeniami w programie.

Jeśli są wśród was chętni, tradycyjnie zapraszam do kontaktu:

pawel.jez@tvp.pl
tel. 785 985 077

Uwaga sprawa pilna, bowiem emisję programu planuje się na 27.01.2015 r.

about author

admin

related articles