„Intercyza” załatwi wszystko?

No dobrze, nie samym bieganiem Prawnik na macierzyńskim żyje, choćby nie wiem jak tego pragnął. Zwłaszcza, że jest wykonującą zawód radcą prawnego żoną, matką dwóch chłopców i bloggerką (wciąż nie mogę przywyknąć do tego słowa). Każde z powyższych „elementów mojego życia” wymaga mojej atencji. I to nie małej. A doba wiadomo…ma tylko 24 godziny i więcej nie chce…

Żeby upiec „dwie pieczenie na jednym ogniu”, myślę o przekonaniu reszty domowników do biegania. Może zacznę też po prostu biegać po skończonej pracy z Kancelarii do domu. Nie będę traciła czasu na dojazd. Do tego z jakim skutkiem udało mi się wdrożyc mój śmiały plan, być może jeszcze powrócę, ale wygląda na to, że z powodu mojego biegowego opętania będę musiała założyć osobną kategorię Prawnik na macierzyńskim biega ;), bo obawiam się, że mogą juz tego nie wytrzymać ;).

Wracamy więc do zagadnień, w których póki co jestem zdecydowanie (nomen omen) bieglejsza – czyli kwestii prawnych.

Udało mi się wzbudzić Waszą ciekawość małżeńskim majątkiem, intercyzą, podziałem majątku i jego zarządem. Z drugiej strony nie wiem czy się mogę się tym cieszyć, bo oznacza to, że macie sporo z tym związanych kłopotów prawnych. Ostatnio otrzymałam na skrzynkę pytania od Czytelnika, które w skrócie brzmiały tak:

Drogi Prawniku na macierzyńskim czy intercyza mi wszystko załatwi?

Czy jeśli zawrłem z moją ex-żoną intercyzę przed zawarciem małżeństwa, to będziemy musieli wnieść sprawę o podział majątku wspólnego ?

Uznałam, że jest to na tyle ciekawa kwestia, że poruszę ją na blogu, bo może się jeszcze kogos zainteresuje.

Umowa małżeńska tzw. intercyza a ewentualny przyszły podział majątku

Na wstępie, podkreślę być może dla wielu z Was rzecz oczywistą – nie ma czegoś takiego jak przymus pójścia do sądu w sprawie o podział majątku, ponieważ te sprawy można załatwić samemu porozumiewając się z drugą zainteresowaną stroną. Inaczej wygląda to w sprawie o rozwód – rozwodu bowiem nie da się wziąć bez zaangażowania w sprawę sądu. W przypadku podziału majątku można się porozumiewać bezpośrednio z (byłym) małżonkiem. Zawsze to powtarzam – ugoda w tej kwestii będzie prawie na pewno lepsza od orzeczenia sądowego, ale jak wiadomo do ugody potrzebna jest wola obu stron, a tej często brakuje. Wówczas jesteście zdani na nas –prawników i na sądowy wymiar sprawiedliwości.

Zawarcie odpowiedniej umowy małżeńskiej (intercyza), o która pytał Czytelnik, już na początku trwania małżeństwa (lub przed jego zawarciem) to trochę takie zabezpieczanie się na tzw. czarną godzinę, mimo że w chwili zawarcia małżeństwa na ogół wszystko zawsze wygląda różowo ;). Taka umowa może uprościć wzajemne rozliczenia małżonków, w momencie gdy staną się one konieczne, czyli w momencie, gdy różowa aura nad małżeństwem przestaje się unosić. Ależ poetycko dzisiaj…

Jednak niestety nie zawsze załatwi nam to sprawę kompleksowo – odpowiadając na pytanie. Są bowiem sytuacje, w których mimo istnienia intercyzy sytuacja majątkowa nadal jest skomplikowana.

Intercyza nie jest lekiem na całe zło

Sytuacja pytającego Czytelnika wyglądała tak, że oboje małżonkowie zawarli przed ślubem tzw. intercyzę. Jesli obecnie oboje posiadają wyłącznie majątki osobiste – zarówno zgromadzone przed ślubem, jak i w toku małżeństwa i nie nabyli niczego, co stanowiłoby ich majątek wspólny, w takiej sytuacji nie będzie konieczne przeprowadzanie postępowania o sądowego, bo jak wcześniej ustaliliśmy – majątku wspólnego nie ma. Wówczas sprawa jest teoretycznie prosta.

Ale to zwykle nie rozwiązuje problemu długoletnich małżonków, bo praktyka wskazuje na to, że teoria ma niewiele wspólnego z życiem. W końcu małżonkowie ci żyli przecież razem przez długie lata i mimo intercyzy nabywali różne przedmioty do domu – meble, poza tym samochody oraz byc może nieruchomości.

Jak to teraz podzielić skoro niby przecież nie mają majątku wspólnego? To czyje to jest i w jakiej części?

Pamiętajcie, że mimo takiej intercyzy, jest możliwe aby małżonkowie w toku małżeństwa nabyli coś wspólnie. Np. wspomniane meble do domu, ale łatwiej to zobrazować na nieruchomości – np. działkę budowlaną. Różnica jest w formie współwłasności. W księdze wieczystej małżonkowie nie będą figurowali jako współwłaściciele tzw. łączni (tak jak ma to miejsce w sytuacji gdy intercyzy nie zawarto), ale będzie to współwłasność tzw. ułamkowa, np. jeśli każdy z nich nabył po ½ udziałów w działce, w księdze wieczystej powinni być ujawnieni w takim właśnie ułamku. (W przypadku mebli będzie analogicznie, tylko dla mebli nie zakłada się ksiąg wieczystych, a więc forma własności nigdzie nie jest ujawniona.)

A zatem jeśli mieliśmy do czynienia z intercyzą, małżonkowie w toku małżeństwa nabyli jakieś rzeczy wspólnie (w wyniku czego każde z małżonków jest właścicielem np. 1/2 udziałów w tych przedmiotach) i obecnie nie są oni w stanie dojść do porozumienia w kwestii tego, na czyją wyłączną własność powinny przejść te przedmioty i za jaką spłatą, bądź też już wiedzą co kto ma ztrzymać, ale nie potrafią polubownie określić wysokości spłaty, mogą złożyć do sądu wniosek o zniesienie współwłasności (a nie o podział majątku wspólnego). To jest inny rodzaj postępowania sądowego, ale w tym przypadku bedzie konieczny, mimo że była zawarta intercyza. Pod względem praktycznym postepowanie to może się ciągnąć tak samo długo, jak zniesienie współwłasności małżeńskiej (w sytuacji gdy intercyzy nie było). Dlatego jak widać czasem mimo awartej intercyzy bez sądu nie się nie obejdzie.

Czy można zakwestionować intercyzę?

Poza tym warto jednak pamiętać, że nawet posiadanie umowy majątkowej nie zawsze nam gwarantuje, że wzajemne rozliczenia będą łatwe do przeprowadzenia. W praktyce może dojść do sytuacji, i ja już takie sytuacje widziałam, w której małżonkowie kwestionują skuteczność zawarcia umowy małżeńskiej. Będzie to możliwe, jeżeli umowa nie została ważnie zawarta np. ze względu na niedochowanie wymaganej formy albo z uwagi na jej wadliwą treść.

Wówczas, w myśl generalnej reguły wyrażonej w art. 31 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, przyjmuje się, że istniała między nimi ustawowa wspólność majątkowa, a przedmioty majątkowe, które zostały nabyte w czasie trwania tej wspólności ‒ zarówno przez oboje, jak i każde z małżonków oddzielnie oraz niezależnie od środków, za które zostały nabyte, a które nie zostały z określonego tytułu prawnego wyraźnie zakwalifikowane do majątku osobistego ‒ należy zaliczyć do majątku wspólnego. Należy przy tym pamiętać, że ze względu na domniemanie przynależności do majątku wspólnego przedmiotów nabytych w czasie wspólności ustawowej przez oboje małżonków lub przez jednego z nich, ciężar dowodu odmiennego stanu rzeczy, czyli przynależność takich przedmiotów do majątku osobistego, spoczywa na mającym w tym interes prawny małżonku.

No i co Wy na to?

Czy nie jest przyjemniej iść pobiegać i podziwiwiać budzącą się do życia przyrodę, niż zagłębiać się w meandry paragrafów? Jak się jest prawnikiem, to czasem nie ma wyjścia. Musisz postawić na paragrafy, a z biegania możesz co najwyżej zrobić sobie mały dodatek do życia. Dobre i to!

To ja na dzisiaj kończę. Zgadnijcie dokąd sie teraz wybiorę 😉

about author

admin

related articles